Ostatnio totalnie zgubiłam się w szale zakupów. Dlaczego? Bo na wiosnę potrzebuję marynarki, spódnicy, jeansów... dosłownie wszystkiego, a portfel płacze, mężczyzna płacze (bo przecież jego eksperckie oko jest niezbędne w przymierzalni) i czas ucieka między palcami... A moja obsesja zamiast słabnąć z powodu coraz większego zaspokojenia, jak na złość staje się coraz bardziej dotkliwa i mimo, że obecnie w moje szafie jest już mnóstwo rzeczy na ten sezon, których nawet jeszcze nie miałam okazji założyć, to wciąż mi mało... Jedyną rzeczą, która mnie pociesza to to, że z natury przywiązuję się do rzeczy, więc wiem, że posłużą mi na pewno kilka sezonów (idea slow fashion nie jest mi obca ^^), co nie zmienia faktu, że szafa powoli zaczyna pękać w szwach.
Jednak, żeby ubrania służyły latami zgodnie z ideą slow fashion, trzeba o nie dbać, czyli np. niektóre zgodnie z metką prać ręcznie. No i z tym mam odwieczny problem, co wynika poniekąd z mojego lenistwa – bo o ile łatwiej jest wrzucić wszystko do pralki? Wydawało mi się, że już nie uda mi się odratować sweterka ze zdjęć, który pod wpływem złego traktowania postanowił się zbuntować i sfilcować ^^’ Jednak poszperałam w skarbnicy wiedzy, jaką jest Internet i postanowiłam wypróbować kilka sposobów. Przez kilka godzin moczyłam sweterek w letniej wodzie z dużą ilością (na oko) odżywki do włosów. Już gdy wyjmowałam go z wody zauważyłam, że odzyskał swoje walory i był milszy, niż gdy go kupowałam :) Uff – tym razem się udało, ale o ile łatwiej jest wyprać taką rzecz ręcznie, niż później ją odratowywać... Obiecuję sobie, że od tej pory będę zwracała większą uwagę na metki na ubraniach :)
Stylizacja w wiosennych pastelach powstała podczas zimowych wyprzedaży. Jasne ubrania dla kontrastu zestawiłam z czarną, rockową kopertówką oraz lakierowanymi, czarnymi szpilkami. Pomarańczowe usta w tym sezonie będą szalenie modne, a do nich lekko podkreślone oczy oraz policzki pociągnięte brzoskwiniowym różem. :)
Zdjęcia: Łukasz Nowakowski
/ spódnica - Sisley (%); sweterek - Sisley (%); torebka - United colors of benetton (%); szpilki - BCBG (TK Maxx) /
Zaciekawiłaś mnie tym sposobem! Też kiedyś popełniłam taki błąd... Piękny miętowy sweterek dałam do pralki i na obecną chwilę nadaję się na śmiganie koło domu.. ale muszę wypróbować to z odżywką. a co do samej stylizacji torebka mnie najbardziej zauroczyła ;)) Piękna jest!
OdpowiedzUsuńNie gwarantuję 100 % sukcesu, ale na pewno będzie o wiele lepiej :)
Usuńpiękny zestaw!! i idealna spódnica! :]
OdpowiedzUsuńPodoba mi się kontrast między wełnianym sweterkiem a tą lekką plisowaną spódniczką. Wyszło świetnie. No i dobrze, że sweter odratowany, żal by było takiego cudeńka.
OdpowiedzUsuńDziękuję! :) Oj żal...
Usuńjuż od dawna poszukuje podobnej, plisowanej spódnicy. Twoja ma cudny fason i kolor kochana :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Serdecznie
Zocha :)
No właśnie kolor mnie w niej urzekł :)
UsuńSuper zdjęcia! Pozdrawiam ♥ http://knownaswildcat.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńbardzo ładna wiosenna stylizacja:)
OdpowiedzUsuńskoro wiosna to przypomina mi się stara sentencja: Wiosna jest po to, żeby się zakochać, jesień - żeby pielęgnować miłość. pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńA co, gdy już się znalazło miłość? :)
Usuńnie moj styl, ale wygladasz uroczo;)
OdpowiedzUsuńPraca dość mocno zmieniła moje postrzeganie ciuchów, gdy już mi się coś podoba to przed kupnem jeszcze musi przejść przez pytanie: "czy to się nadaje do pracy", jak tak to ląduje w mojej szafie :) (chociaż oczywiście czasami pozwolę sobie na odrobinę szaleństwa ^^)
Usuńwspaniałe kolory wiosny kochana
OdpowiedzUsuń♡
=^.^=
Usuńprzepiękna stylizacja ♥
OdpowiedzUsuńśliczny sweterek *o*
OdpowiedzUsuńCudownie wyglądasz!<3
OdpowiedzUsuńŚlicznie pastelowo <3 !
OdpowiedzUsuńElegancko i kobieco.
OdpowiedzUsuń